Czarna jak smoła, mało estetycznie wyglądająca maska – nazywana jest kilerem na wągry. Czy rzeczywiście jest tak dobra? Sprawdziliśmy to.
Gładka twarz bez żadnych zanieczyszczeń to marzenie każdego z nas. Czy uda nam się to osiągnąć stosując koreańską czarną maskę? Razem z Michałem wykonaliśmy test. Jego cera jest sucha z niewielkim zanieczyszczeniami. Mój najtrudniejszy do pielęgnacji fragment twarzy to nos, mam nadzieję, że maseczka pozwoli mi pozbyć się zaskórników – mówi.
Czarna maska z aktywnym węglem z bambusa, polecana jest do wielu typów cer, w szczególności do pielęgnacji skóry trądzikowej. Jak zapewnia producent maska świetnie oczyszcza skórę, odblokowuje pory oraz skutecznie usuwa wągry. Dzięki obecności w jej formule aktywnego węgla z bambusa, posiada również właściwościowi bakteriobójcze i ściągające.
Przed nałożeniem maseczki należy rozszerzyć pory na skórze poprzez parówkę lub przyłożenie ciepłego ręcznika do twarzy. My wybraliśmy ten drugi sposób. Po kilku minutach można przejść do nałożenia maski. W zależności od potrzeb można ją aplikować na całą twarz lub wybrane fragmenty. U Michała był to nos i jego okolice.
– Gęsta, czarna maska wyglądała mało estetycznie. Szybko jednak udało mi się ją zmyć z rąk. Zapach? Przypominała trochę farbki plakatowe – komentuje Michał.
Następnie trzeba odczekać około 30-40 minut. Już po kilku minutach czułem jak cała moja twarz zamienia się w mocno ściśniętą maskę – mówi nasz tester.
Kolejny krok to ściąganie maski. Wiele Youtuberek określa go jako bardzo bolesne „przeżycie”. Razem z maską mają w końcu zostać „wyrwane” zanieczyszczenia ze skóry.
– Czułem lekkie dyskomfort ale nie było to jakoś szczególnie bolesne – przyznaje Michał.
Efekt?
Na oderwanych częściach maseczki wyraźnie widać drobne, tłuste kropeczki, włoski. Skóra na nosie jest oczyszczona i dużo bardziej delikatna. Nie spodziewałem się, aż tak dobrego efektu! W dodatku nos mniej się błyszczy. Za jakiś czas chętnie ponownie sięgnę po ten kosmetyki – zapewnia Michał.
Koszt maseczki 6 g to około 1,5 zł. Z pewnością jest warta swojej ceny. Próbowaliście?
To musi boleć
❤
Brzmi bardzo zachęcająco! Sama borykam się z problemem zaskórników na nosie i powiem szczerze, że próbowałam już różnych sposobów i w końcu odpuściłam. A tu taka niespodzianka- niedrogie, a skuteczne. Koniecznie muszę spróbować!
Mimo, że okres młodzieńczy mam już dawno za sobą to z problemem świecącej cery i zaskórnikami zmagam się cały czas. Stosowałam już wielu kosmetyków, które rzekomo miały się z nimi rozprawić, jednak nie okazały się one zbyt skuteczne. Zamierzam zakupić maskę Pilaten i pokładam w niej wielkie nadzieje, bo efekty opisane w artykule są zachęcające. 😉
Co prawda ja używałam bez parówki w przeciągu ostatnich dni i przyznam szczerze, że mimo iż trzymałam kilka minut tylko to i tak efekt był zadowalający. Z pewnością zakupię jeszcze ten produkt.
A ściąganie? Wcale nie było bolesne, ani nieprzyjemne.
Podejrzewam, że to bardziej w psychice siedzi i w odporności na ból. 🙂 Ja czasami lubię jak boli więc jestem uodporniona. 😀
Musi boleć, ale chcesz wyglądać pięknie cierp. Ja cały czas się męczę z zaskornikami.
Muszę spróbować