Puder – obok tuszu do rzęs i delikatnego kremu CC to jeden z tych kosmetyków, bez których nie wyobrażam sobie codziennego makijażu. Dziś testuję dla Was prasowany puder ryżowy Ecocera.
Wobec pudru do twarzy jestem bardzo wymagająca. Używam go codziennie, czasami kilka razy w ciągu dnia. Twarzy dotykam – niestety – często (nie umiem zapanować nad tym nawykiem!) i marzę o tym by pozostał na swoim miejscu jak najdłużej! By taki kosmetyk zdobył moje serce, musi spełnić szereg warunków. Mój puder idealny powinien:
– być transparentny lub w bardzo jasnym kolorze – nie znoszę żółtawych ani mocno bielących pudrów;
– najlepiej prasowany – żebym w porannym wyścigu z czasem nie bała się, że rozsypię na podłogę czy umywalkę puder sypki;
– najlepiej bezzapachowy – od zapachów mam perfumy, nie chcę czuć innych woni na twarzy
– matujący i trwały! – choć moja skóra twarzy świeci się głównie w strefie „T” a moja cera jest raczej normalna w stronę suchej, w ciągu dnia lubię wyglądać, jakbym dopiero co zrobiła sobie makijaż; trwały, matowy makijaż z lekkim błyskiem rozświetlacza to dla mnie jeden z elementów dobrego wyglądu;
– niezbyt drogi – jestem fanką przemyślanych zakupów, dlatego daleko mi do ślepej pogoni za markami; szukam dobrych kosmetyków w dobrej cenie
Co na to prasowany puder ryżowy Ecocera?
Nie ma najłatwiejszego zadania! Puder testuję, gdy za oknem prawdziwe tropiki, żar leje się z nieba a przede mną cały dzień pracy i domowych zajęć. Jak sobie poradzi? Sprawdzam!
Pierwsze wrażenia:
Puder zapakowany jest w zielony kartonik, w którym znajduje się plastikowe opakowanie z produktem. Sam design opakowania nie jest – według mnie – powalający, nie znajduje się to jednak na liście moich priorytetów, dlatego przechodzę dalej.
W zielonym kartoniku znajduje się okrągłe plastikowe pudełko z wygodnym zamknięciem na klik. Łatwo się otwiera, więc w pośpiechu raczej nie połamię sobie paznokci. Uff! Otwieram pudełko i tu miłe zaskoczenie – jest lusterko i aplikator! W sam raz do szybkich poprawek w ciągu dnia.
Sprawdzam konsystencję. Jest dość przyjemna. Puder jest gładki i „śliski” w dotyku, co daje mi nadzieję na to, że ładnie wygładzi twarz.
Bez problemu nabiera się na pędzel nie rozsypując się zanadto.
Aplikuję na twarz. Oto moje wrażenia: produkt ma – niestety – dość intensywny zapach. Świeży, cytrusowy, ale jak dla mnie zbyt mocno wyczuwalny! Jako fanka produktów bezzapachowych uważam, że zapach jest zupełnie niepotrzebny. Cienką warstwą produktu można bez problemu utwalić krem CC (lub podkład). Jest biały. Według informacji producenta nie bieli twarzy. W moim odczuciu lekko biały efekt jest zauważalny, ale nie rzuca się mocno w oczy. Skóra twarzy po aplikacji jest przyjemnie gładka.
Jak poradził sobie w ciągu dnia?
Biorąc pod uwagę upał, w czasie którego testowałam produkt – poradził sobie bardzo dobrze! Efekt zamatowienia twarzy utrzymał się kilka godzin, poprawki musiałam zrobić około południa i uważam, że to całkiem nieźle.
Nie czułam go na twarzy, co jest jego sporym plusem.
I jeszcze kilka słów o składzie – według mnie dośc dobrym. Bazą produktu jest proszek ryżowy, dobrze absorbujący sebum.
Podsumowując: z działania tego pudru jestem zadowolona, spełnia wiele moich kryteriów i nie rujnuje portfela. Minusem jest dla mnie na pewno jego zapach.